piątek, 14 lutego 2014

07.Tomas

Dzisiaj obudziłam się z myślą że jestem z Leonem. Szybko się podniosłam i zaczęłam śpiewać. To nie był jedyny powód mojej radości dzisiaj jest mój pierwszy dzień w szkole już nie mogę się doczekać. Śpiewałam tak głośno że tata mnie usłyszał i wszedł do pokoju.

-Oo tata, przepraszam nie powinnam śpiewać tak wcześnie.
-Nie,nie przejmuj się tym nie po to przyszedłem.-słowa taty trochę mnie przeraziły.
-Coś się stało?
-Nie po prostu pierwszy raz słyszałem jak śpiesz. Masz taki głos jak mama.-nic mu nie odpowiedziałam tylko go przytuliłam bo widziałam że ciężko mu o tym mówić.
-Pójdę już.-powiedział i wszedł.

Po szybkim prysznicu i przyszykowaniu się zeszłam na dół i zjadłam małe śniadanie. Wyszłam do szkoły.

W drodze do studia.

Leon

Szedłem do studia i pomyślałem że zajdę po Violette bo mieszkam niedaleko niej. Miałem nadzieję że ją zostanę jeszcze w domu ale tak nie było. Otworzyła mi Olga i powiedziała że Viola właśnie poszła do szkoły. Postanowiłem ją dogonić więc przyspieszyłem kroku. Nagle usłyszałem czyjś głos jak wołający o pomoc. Rozpoznałem go to był głos Violetty. Pobiegłem czym prędzej w jej stronę.

Violetta

-Zostaw mnie debilu.- próbowałam się wyrwać z rąk tego idioty który przyparł mnie do muru i ubzdurał że będziemy razem przecież ja go nawet nie znam.
-Spokojnie ślicznotko nie szarp się tak.- na szczęście w tym samym momencie pojawił się Leon i popchnął go na ziemię.
-Zostaw ją!!!!-krzyknął zdenerwowany.
-No już idź stąd!!-po tych słowach tamten debil odszedł.-Nic ci nie jest?- powiedział zmartwiony. Nie potrafiłam wypowiedzieć słowa więc po prostu go przytuliłam.

-Nie wiem co bym zrobiła gdybyś nie przyszedł.
-Spokojnie już sobie poszedł. Jak to się w ogóle stało?
-Wpadłam na niego a on do mnie że mnie kocha.
-To był Tomas. On jest upośledzony. Codziennie przychodzi do studia bo sobie ubzdurał że się
tam uczy i w ogóle.
-Nie rozmawiajmy o nim.-po moich słowach poszliśmy do studia.

W tym samym czasie w studio.

Francesca

-Camila. Co myślisz o Violettcie?
- No cóż jest miła, ma prawdziwy talent i chyba można się by z nią zaprzyjaźnić. A co?
-Też tak uważam.
-O wilku mowa.-Viola właśnie weszła do studia trzymając Leona za rękę.
-Jak myślisz są razem?
-Na to wygląda. Choć do niej.-poszliśmy razem do nich.
-Część. Violetta powiemy cię na chwilę.- powiedziała Camila
- Czy my o czymś nie wiemy?-spytałam
-Mianowicie o czym?
-No czy ty i Leon jesteście razem?-Viola nie odpowiadała widać było że patrzyła na niego.
-Viola.
-Co, co?-
-No jesteście razem czy nie?
-Tak jesteśmy od wczoraj.-odpowiedziała uśmiechnięta


Violetta

Właśnie zadzwonił dzwonek. Poszłam z dziewczynami na pierwszą lekcję śpiewu. Usiadłam koło
Leona. Uczyła tam ta kobieta strasznie podobna do mamy.

-Witam wszystkich nowych uczniów jestem Angi.-gdzieś słyszałam to imię.
-Mam dla was pracę w parach. Najpierw wylosuje imię dziewczyny a potem chłopaka. Każda para ma napisać piosenkę na dowolny temat. -powiedziała Angi po czym wyciągnęła dwie kartki.
-Pierwsza para to Ludmiła i Maxi. Ostrzegam nie ma zmieniania się. Druga to Camila i Broduey. Francesca i Brako. Andres i Nati no i na koniec Violetta i Leon.- strasznie się cieszyła że mam pracować z Leonem po jego minie widać było że też się cieszy.
-Cieszysz się że pracujemy razem?-I to bardzo.

Po lekcji poszłam prosto do domu bo chciałam się przygotować na kolację. Mam nadzieję że Leon nie zapomni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz