Nastepnego dnia
Francesca
Dzisiaj są moje urodziny nie robie dużego przyjęcia tak jak w tam tym roku. Zaprosiłam Maxiego Naty Broudeya Marco i Camille mam nadzieje że przyjdą. Bo jak na razie to nie za dużo czasu ze mną spędzają. Przyjecie zaczyna się o 18:00 więc mam jeszcze dużo czasu więc poszłam do studia.
Marco
Właśnie idę do studia strasznie mnie korci żeby jednak skręcić i pójść na tor tak jak chłopaki. Ale nie jestem do końca pewien czy chce do tego wrócić. Z moich myśli wyrwała mnie Francesca.
-Hej. To co przyjdziesz na moje urodziny?
-Ta jasne- tak na prawdę nie mam najmniejszej ochoty tam iść ale dziewczyny mi kazały.
-Dzięki -odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek po czym weszła do studia.
-Ta jasne- tak na prawdę nie mam najmniejszej ochoty tam iść ale dziewczyny mi kazały.
-Dzięki -odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek po czym weszła do studia.
Nie zdążyłem odetchnąć a obok mnie były dziewczyny. Ludmiła dała mi podłużne pudełko z naszyjnikiem w środku.
-Dasz jej to na urodzinach- powiedziała
-Muszę tam iść?- zapytałem
-Tak-odpowiedziały razem.
-Ale ja na serio nie chce
-Oj weź ty lepiej już idź do środka bo nas jeszcze ktoś zobaczy-powiedziała Ludmiła
-No przecież już idę
-Muszę tam iść?- zapytałem
-Tak-odpowiedziały razem.
-Ale ja na serio nie chce
-Oj weź ty lepiej już idź do środka bo nas jeszcze ktoś zobaczy-powiedziała Ludmiła
-No przecież już idę
W tym samym czasie.
Federico
Jestem właśnie na torze bo umowiłem się z Leonem że będziemy dzisiaj jeździć. Tak jakoś nie chce nam się chodzić do studia. No ale nie ważne przez ten cały plan dziewczyn praktycznie się nie widzę z Ludmiłą tylko przelotnie. Dobija mnie to czasem mam wrażenie że ona w ogóle nic do mnie nie czuje. Muszę coś z tym zrobić bo szału dostanę. Z za myślenia wyrwał mnie Leon.
-O czym ty tak myślisz ?
-Nic wkurza mnie ta cała sytuacja z dziewczynami.
-Nie ciebie jednego....
-No dobra ale nie mam pojęcia co z tym zrobić żeby chociaż na chwilę przestały myśleć o zemście na Francescę.
-To może kelejny raz po jedziemy nad jezioro?
-Nie ma tam co robić
-I kto to mówi ty razem z Ludmi znikałeś na cały dzień.
-No i...
-Ty a może by tak pojechać do.....
-W sumie to by była jazda ale co z dziewczynami nie zgodzą się.
-To im nic nie powiemy po prostu weźmiemy je w samochut.
-No można tak zrobić i zabrać jeszcze Diego z Camilom no i ewentualnie Marco.
-Dobra to Camilla z chłopakami się zgodzą na bank to ty spakujesz tam jakieś rzeczy Violettcie i pogadamy z Diego żeby wzioł coś tam Ludmile.
-Skąd jesteś taki pewien że Camilla się zgodzi?
-Człowieku znam ją od dziecka nie takie rzeczy się robiło.
-To dawaj załatwimy to teraz bo tak mnie nakreciłeś że mi się jeździć odechciało.
-Nic wkurza mnie ta cała sytuacja z dziewczynami.
-Nie ciebie jednego....
-No dobra ale nie mam pojęcia co z tym zrobić żeby chociaż na chwilę przestały myśleć o zemście na Francescę.
-To może kelejny raz po jedziemy nad jezioro?
-Nie ma tam co robić
-I kto to mówi ty razem z Ludmi znikałeś na cały dzień.
-No i...
-Ty a może by tak pojechać do.....
-W sumie to by była jazda ale co z dziewczynami nie zgodzą się.
-To im nic nie powiemy po prostu weźmiemy je w samochut.
-No można tak zrobić i zabrać jeszcze Diego z Camilom no i ewentualnie Marco.
-Dobra to Camilla z chłopakami się zgodzą na bank to ty spakujesz tam jakieś rzeczy Violettcie i pogadamy z Diego żeby wzioł coś tam Ludmile.
-Skąd jesteś taki pewien że Camilla się zgodzi?
-Człowieku znam ją od dziecka nie takie rzeczy się robiło.
-To dawaj załatwimy to teraz bo tak mnie nakreciłeś że mi się jeździć odechciało.
Godzinę później
Violetta
Jestem właśnie w studio z Lu siedzimy w głównie sali. Przez cały czas jak z nią gadałam przyglądałam się naszej nowej parze czyli Camili i Diego wyglądają tak słodko razem.
-Pasują do siebie.-powiedziałam do Ludmiły
-Nom.... Nie mogę w to uwierzyć że mój starszy braciszek się zakochał
-Nom.... Nie mogę w to uwierzyć że mój starszy braciszek się zakochał
Nie zdążyłam jej nic odpowiedzieć bo moją uwagę przykuli Leon z Fede. W biegli jak poparzeni do klasy i wyciągnęli naszą parę z sali. Ciekawe o co im chodzi? No ale nie ważne...
Camila
Pomysł chłopaków jest świetny bez zastanowienia się zgodziłam już nie mogę się doczekać.
-Kiedy chcecie jechać?-zapytał Diego
-Jutro rano-powoedział Fede
-A gdzie jedziecie?- zapytał Marco stając obok Leona
-Jutro rano-powoedział Fede
-A gdzie jedziecie?- zapytał Marco stając obok Leona
Chłopaki powiedzieli wszystko od początku. Było widać jego fascynacje tym wyjazdem.
-Mogę ja też jechać?
-Nikt się nie miał ciebie pytać o zdanie mieliśmy cię po prostu zabrać-powiedział Leon
-Oo dzięki
-No dobra to ja mam w domu dwa duże namioty a wy?-powiedział Diegi
-Ja mam jeden- odezwał się Leon
-Ja też mam jeden- do powiedziałam
-To już jest cztery akurat.-powiedział Federico
-A jak wy chcecie spać w tych namiotach
-Normalnie parami-powiedzieli chłopaki na raz
-Ohh... Zaraz ale ja nie mam pary
-To weź sobie któregoś z chłopaków no nie wiem może Andresa.
-No dobra zobaczy się
-Nikt się nie miał ciebie pytać o zdanie mieliśmy cię po prostu zabrać-powiedział Leon
-Oo dzięki
-No dobra to ja mam w domu dwa duże namioty a wy?-powiedział Diegi
-Ja mam jeden- odezwał się Leon
-Ja też mam jeden- do powiedziałam
-To już jest cztery akurat.-powiedział Federico
-A jak wy chcecie spać w tych namiotach
-Normalnie parami-powiedzieli chłopaki na raz
-Ohh... Zaraz ale ja nie mam pary
-To weź sobie któregoś z chłopaków no nie wiem może Andresa.
-No dobra zobaczy się
Gdy wszystko już było ustalone weszlismy do klasy.
Godzina 18:00
Francesca
Tego roczne urodziny są po prostu niesamowite. Siedze sama z tortem. Maxi nie mógł przyjść bo ma mamę w szpitalu w sumie to się na niego nie gniewam nie jego wina. Broudey ma coś tam z kapułejry. A Cami to się na wet nie dziwie w końcu sie na nią wczoraj wydarłam. Jest mi tylko trochę smutno bo nawet Marco mnie olał. Dewszłam od stołu i miałam iść do swojego pokoju kiedy usyszałam stukanie w drzwi. Gdy je otworzyłam od razu się uśmiechnełam bo zobaczyłam jego miłość mojego dzieciństwa. To właśnie on jedyny przyszedł tylko jemu na mnie zalerzy.
-Chcesz tortu?
Odwruciłam się żeby u kroić kawałek. A gdy z nowu się obruciłam zobaczyłam że trzyma coś w ręce.
-To dla ciebie-powiedział po czym dał mi prezent
-Dziękuje
-Otwórz- w środku był śliczny naszyjnik -
-Daj pomoge ci- opuściłam głowę a on zapioł mi naszyjnik.
-Dziękuje
-Otwórz- w środku był śliczny naszyjnik -
-Daj pomoge ci- opuściłam głowę a on zapioł mi naszyjnik.
Spojrzałam mu głęboko w oczy i spotkała mnie wspaniała niespodzianki Marco mnie pocałował. Ohhh... To było niesamowite.
___________________________________________________________________
Naprawdę bardzo was przepraszam za ostatni czas. Nie wie czemu ale nie miałam kompletnie weny i czasu na rozdział. Postaram się to nadrobić w każdej wolnej chwili będę pisać.
Mam już pomysł na parę nowych rozdziałów. Mam nadzieję że spodobał wam się ten rozdział proszę komentujcie. Niestety ale ze względu na brak komentarzy nowy rozdział zostanie opublikowany jeśli będzie minimum 5 komentarzy.